- Dlaczego mi nic nie powiedziałaś?! Mówiłaś, że umiesz pływać!
- A co Ci niby miałam powiedzieć?? Chwalić się tym, że sześć lat chodziłam na lekcje pływania i nadal się nie nauczyłam? Czym tu się szczycić?!- Byłam wkurzona. Wkurzona, choć to moja wina. Mogłam mu powiedzieć, a teraz jeszcze zwalam winę na niego.
- Do jasnej cholery, przynajmniej bym Cię nie wrzucał na głębokie wody!
- ...
- ...
- Przepraszam.- Wydusiłam w końcu ze spuszczoną głową. Było mi wstyd, Kastiel przecież nie chciał źle. Czułam na sobie jego wzrok, usłyszałam westchnięcie.
- Najważniejsze, że żyjesz. Nie rób więcej takich głupot, kretynko. I masz mi mówić prawdę, kim ja do cholery dla Ciebie jestem?!- Po tych słowach otworzyłam szerzej oczy. Podniosłam głowę i ujrzałam zmieszanego Kastiela. Nie wiedziałam, co odpowiedzieć, po chwili w końcu wydukałam.
- No.. No przyjacielem. Najlepszym...- Zacisnęłam dłonie w pięści. Nie lubiłam mówić na głos o swoich uczuciach, czy jakkolwiek to tam nazwać.
- No, właśnie... Więc masz mnie od dzisiaj tak traktować. Jak przyjaciela.- Poczułam ukłucie w sercu. Co to za dziwne uczucie? Rozczarowanie? Czy to możliwe, abym poczuła do niego coś więcej? Do NIEGO? Nie, to niemożliwe, ale... czy będąc dziewczyną, mogę zachowywać się z nim tak jak z przyjaciółką? Z przyjaciółką można robić rzeczy, które w relacji przyjaciel-przyjaciółka uchodzą za niestosowne. Jak w takim razie mam traktować Kasa...?
Gdy wyszliśmy z domku, do którego mnie przytargano po moim podtopieniu, pierwsze co zobaczyłam, to gwiazdy. Nie, nie te na niebie.
- Kurrrrwa...!- Złapałam się za głowę. Co za kretyn mnie uderzył?!
- Oh, wybacz... To było niechcący.- Ujrzałam przed sobą niewielką, piętnastoletnią, skąpo ubraną (dziwkę) dziewczynę Kasa. Podniosła swoją zgubę, którą oberwałam w głowę.
- Gdzie jest reszta?- Zauważyłam, że już zaczęło się ściemniać, plaża zaczęła pustoszeć, jedynie w oddali zauważyłam światła i tłum ludzi na molo.
- Dziewczyny z Alexym siedzą u siebie, reszta gdzieś łazi.- Odpowiedział Kas pomagając mi wstać z ziemi.
- A Nat?- Spojrzałam na niego i zauważyłam chytry uśmieszek. Szlag, już coś odwalili.
- Nie wiem.
- Jak "nie wiesz"? Gdzie On polazł?
- Nie wiem, jak leżałaś nieprzytomna, w pewnym momencie zaczełaś bredzić...
- Co. Co mówiłam?- Blondynka skakała spojrzeniem to na mnie, to na czerwonowłosego nie wtrącając się. I dobrze, gdyby odezwała się chociaż jednym słowem...
- A, takie tam głupoty... Zaczęłaś mnie wołać.
- ... Co?- Dopiero po chwili dotarło do mnie co się stało. Szlag. Szlag. Ja pierdolę.- Idę go poszukać.
- Dokąd?- Usłyszałam jeszcze tylko to jedno słowo, gdy odchodziłam.
- Jakbym mogła wiedzieć!- Zaczęłam biec.
Nie wiem, ile czasu minęło, w końcu go znalazłam. Tylko... Co On robi? Stanęłam jak wryta w drzwiach publicznej toalety. Co. Do. Cholery.
- A-ale co T-Ty tu robisz?!- Blondyn spojrzał na mnie równie zaskoczony co ja. Był prawie że nagi, jedynie miał na sobie bokserki, a kto stał obok? A no Iris! Sama wyglądała nie lepiej, w pośpiechu zaczęła zakrywać się porozrzucanymi ubraniami nawołując coś w stylu "To nie tak, daj nam to wytłumaczyć". Nie słuchałam ich dłużej. Poczułam, jak samotna łza spływa mi po policzku, wtedy ich usta zamknęły się. Podeszłam do blondyna i zdzieliłam go w twarz.
- To koniec. Nie zbliżaj się do mnie więcej.- Rzuciłam oschle i skierowałam się ku wyjściu, gdy nagle na kogoś wpadłam. Podniosłam głowę do góry, po czym ujrzałam zszokowanego Kastiela. Szybko wrócił do rzeczywistości widząc za mną blondyna z rudowłosą.
Przytulił mnie do siebie, po czym trzaskając drzwiami skierowaliśmy się w stronę wspólnego domku. Gdy byliśmy już w środku, rozpłakałam się na dobre. Kastiel przez ten czas ciągle był przy mnie przytulając do siebie. Nie wiem, jak długo to trwało, w pewnym momencie po prostu usnęłam.
Perspektywa Kastiela.
Jasna cholera, gdzie Ona polazła?! Spławiłem Emily, aby pójść jej szukać, zajrzałem w każde możliwe miejsce, ale nigdzie jej nie ma! Zdecydowałem się zajrzeć jeszcze do publicznego kibla, jednak wątpię, bym tam ją znalazł. Nagle drzwi się otworzyły, ze środka wybiegła Des, po czym wpadła na mnie. Życie wciąż mnie zaskakuje.
Podniosła głowę i spojrzała mi w oczy, zauważyłem w nich ból zmieszany ze złością. Spojrzałem za jej plecy i to, co zobaczyłem zszokowało mnie. Dopiero po chwili oprzytomniałem i zaciskając pięści wziąłem Des w ramiona, po czym bez słowa skierowaliśmy się do naszego domku. Gdy weszliśmy do środka, Des na dobre się rozpłakała. Byłem przy niej cały ten czas, póki nie usnęła. Sprawdziłem godzinę na zegarze, była pierwsza w nocy. Zajebię skurwiela. Przebrałem się tylko w dresy, trampki i zwykły t-shirt i wyszedłem kierując się w stronę domku tego frajera. Przy okazji zabrałem wiadro, które stało przed schodkami do domku i napełniłem je lodowatą wodą z kranu obok.
Wszedłem po cichu do pokoju, Armin nie spał. Bez zbędnych słów podszedłem do łóżka blondaska i wylałem na niego całą zawartość wiadra. Ten gwałtownie wstał i zaczął kaszleć. Szarpnąłem go za koszulkę i przygwoździłem do ściany, aby go trochę oprzytomnieć.
- Leziesz ze mną, szmato.- Szarpnąłem go znowu i prowadząc ku wyjściu wyszedłem z domku w towarzystwie zdziwionych spojrzeń reszty chłopaków.
Popchnąłem go z całej siły, a ten runął po schodach drąc przy tym mordę. Podszedłem powoli, kopnąłem go w brzuch, po czym podniosłem za bluzkę i przywaliłem z pięści w ryj.
- To za Des, szmatławcu! Nie zbliżaj się do niej nigdy więcej, bo jak Boga kocham, zapierdolę Cię. Nie będzie tak miło jak teraz, zrozumiano?!- Blondasek tylko mruknął coś pod nosem, na co ja odpowiedziałem kolejnym kopnięciem w brzuch.- Pytam, czy ZROZUMIANO?!
- T-aak! Z-Zrozumiałem, przestań, błagam!
- O niee, dopiero się rozkręcam!- Już chciałem mu zawalić znowu w twarz, gdy ktoś mnie powstrzymał. To był Lysander.
- Daj spokój Kastiel.- Zgromił mnie spojrzeniem.- Wystarczy. Odpuść już.- Zauważyłem, jak Alexy i Kentin próbują pomóc temu frajerowi, a Armin gdzieś poleciał. Prychnąłem jedynie i wyrwałem rękę z uścisku przyjaciela, po czym jak gdyby nigdy nic wróciłem do domku zostawiając to wszystko za sobą.
Nagle przypomniałem sobie, gdzie jest Emily?
Gdy wszedłem do środka, ku mojemu zdziwieniu nie znalazłem leżącej w łóżku Des. Nie musiałem zapalać światła, gdyż księżyc oświetlał cały pokoik.
- Des?!- Zawołałem dziewczynę, lecz nie doczekałem się odpowiedzi.
Szlag by ją trafił! Zajrzałem do łazienki, ale tam też jej nie znalazłem.
Wybiegłem pośpiesznie z domku nie wiedząc co robić.
Na lewo, dość daleko był las. Widziałem go już wcześniej ale nie interesowałem się lasem samym w sobie. Tylko tym, kogo zauważyłem w jego pobliżu.
Co do...
- Des, wracaj!- Wrzasnąłem ruszając w pogoń za dziewczyną.
Jak zobaczyłam nowy rozdział to, aż podskoczyłam na krześle. Tym bardziej, że chwilę temu opowiadałam o Twoim blogu przyjaciółce. :)
OdpowiedzUsuńFragment zaskakujący. W paru momentach w akcie szoku złapałam się za głowę! Świetnie piszesz :) Ogólnie podoba mi się Twoje podejście. Jest takie normalne i życiowe, a nie przesłodzone jak np. u mnie :/
Nie powinnam się chyba cieszyć, bo zdrada nie jest wesołym aspektem, ale tutaj jakoś nie poczułam smutku. Może dlatego, iż po cichu w sercu liczę na jakiś romansik między Kastielem, a Des. ^^ Kurczee, źle mi z tym moim faworyzowaniem. :P
No, ale pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
Przesyłam wenę, chęci oraz zaangażowanie w pracę. ♥
PS.: Miło mi, że zajrzałaś do mnie. To kochane ♥ :*
Oj, strasznie miło mi xD Szczerze, wydaje mi się, że nie wyszedł mi za bardzo ten rozdział a przynajmniej nie tak, jak to sobie wyobrażałam.
UsuńByłam u Ciebie już wcześniej, zanim założyłam tego bloga, i bardzo mi się spodobał Twój >///< I też nie bardzo rozumiem, co masz na myśli z tym "normalnym" podejściem, jednak mi również trudno "zaimponować", gdyż skupiam często uwagę na błędach ort., składni itp. W każdym razie, uważam, że Twoje opowiadania są super ^^
A co do mojego, nie mam zamiaru szybko go kończyć i mam nadzieję, że nie zepsuję reszty i też Ci się spodoba ^^
Chodzi mi o to, że nie idealizujesz bohaterów. Są tacy prawdziwi. Kolesie opowiadają o swoich podbojach, klną i tak dalej. Dziewczyny często nie są lepsze. Mają wady, ale też zalety. Stwarzają pozory, iluzje ludzi doskonałych i w porządku, by za plecami Cię oszukać i odwrotnie. Czasem najgorszy drań, ma najwierniejsze serce :P Coś w ten deseń :P
UsuńOjej dziękuję n///n taka duma mnie teraz rozpiera ^^
Bardzo się cieszę! :) Na pewno będzie mi się podobać. A rozdział cudny, więc nie narzekaj :* ♥
Dziękuję bardzo ^^ mam dość dużo czasu, dlatego bardzo często wstawiam rozdziały, ten rozdział tworzyłam dzisiaj w szkole, na lekcjach i przerwach, dlatego wydaje mi się, że nie wyszło tak, jakbym chciała. Ale miło wiedzieć, że komuś się podoba xD
UsuńA jak na chwilę obecną, jestem w trakcie tworzenia kolejnego rozdziału (tak, mam BARDZO dużo wolnego czasu), postaram się stworzyć tym razem nieco dłuższy ^=^
A co do błędów, to liczę również na szczerą i uzasadnioną krytykę oraz wytykanie błędów, gdyż czasem szybko piszę, i po prostu nie zauważę błędu. (*≧▽≦)