niedziela, 22 listopada 2015

Rozdział III - Ja? Zazdrosna? Zawsze i wszędzie.

- No? Co jest? - Spytałam czerwonowłosego przyjaciela idąc za nim do małego sklepiku wielobranżowego przy drodze.
- A nic, chciałem się tylko o coś Ciebie spytać...- Odpowiedział niepewnie wyciągając drobniaki z kieszeni zwisających na nim spodni i co chwilę na mnie spoglądając, jakby nad czymś się zastanawiał.
- Chyba nawet wiem o co...- Mruknęłam bardziej do siebie zakładając ręce na klatkę piersiową.
- Ta...? Hm... Chodzi o to, żebyś przyjęła do siebie do domku swojego Natusia - wypowiedział ostatnie dwa słowa z jakby pogardą, wchodząc do sklepu, weszłam za nim. Chłopak wybrał parę paczek chipsów i puszek coli. No i oczywiście paczkę papierosów, po czym znowu zwrócił się do mnie - A ja bym wziął do siebie Emily -  Posłał mi ten swój zboczony uśmieszek.
- Nie - Odpowiedziałam bez namysłu.
- Co?! Czemu?- Spojrzał na mnie błagalnie.
- Bo nie. Ona ma piętnaście lat, Kastiel. Poza tym, domki są trzy, cztero, a nawet pięcio-osobowe. Nawet jeśli by była tam z TOBĄ, nie bylibyście sami, przykro mi.
- W takim razie bądź z nami. Dobrze wiem, że nie znosisz Rozalii, weźmiemy trzy-osobowy domek i najwyżej wyjdziesz, jak będę chciał się zabawić z Emily - Uśmiechnął się chytrze, skierowaliśmy się do kasy i Kas zapłacił za wszystko podając mi paczkę chipsów i puszkę zimnego, gazowanego napoju.
- Tobie chyba już całkiem odpierdoliło. Znudziły Ci się dziewczyny w Twoim wieku?
- Ej! Za kogo mnie masz?
- Za napalonego zboczeńca, który szuka tylko zabawy - Powiedziałam szczerze, na co chłopak się zaśmiał. Wiedział, że mam rację.
- W każdym razie, zgadzasz się?
- Ech... No dobra. Ale pamiętaj, że masz u mnie dług.
- Tak tak, no chodź tu.
- Co...- chłopak mimo zakupionych rzeczy podniósł mnie i przytulił.- Kastiel, debilu. Puść mnie, zaraz nas zauważą i pomyślą sobie...
- Że na mnie lecisz? - Przerwał mi puszczając mnie i śmiejąc się.
- Nie, że mnie molestujesz.
- Hahaha, chciałabyś.
- Chciałbyś, żebym chciała.- Po tych słowach weszłam do autokaru, a za mną chłopak. Usiadłam obok już obudzonego i niezbyt szczęśliwego na widok chłopaka za mną Nataniela.
- Gdzie byłaś?- Spytał.
- W sklepie, trzymaj - podałam mu colę i usłyszałam z tyłu przymilanie się Emily do Kasa. Mimowolnie wywróciłam oczami. Czyli obudziła się...
       Przez resztę podróży rozmawiałam z Natem o naszych planach na te wakacje, nie wspomniałam mu, że będę w tym samym domku co Kastiel, tylko by się zdenerwował. Jednak Kastiel wtrącił się mówiąc, że Nat ma spać w innym domku, ten bez protestów się zgodził. Jednak pytając mnie, z kim będę w domku odpowiedziałam, że z dziewczynami. Gdy dotarliśmy na miejsce, wszyscy wysiedliśmy z pojazdu, wypakowując przy tym nasze rzeczy. Skierowaliśmy się do obsługi i wynajęliśmy trzy domki bungalow. W jednym, miały zatrzymać się  Rozalia, Iris, Alexy i ja (a przynajmniej tak powiedziałam Natanielowi) Alexy jest homoseksualistą, więc to nie problem. W  drugim domku Armin, Kentin, Nat, Leo i Lys. W trzecim zaś Kas i Emily. No i w czwartym Kim i Violetta. Domki były w całości wykonane z drewna, jednak w środku było miło i przytulnie. Były od siebie trochę oddzielone, więc Nataniel nawet nie zauważył, jak weszłam do domku Kasa i Emily. Początkowo mieli być z nimi Nataniel i Armin, ale pozmieniałam z Kasem "podział" osób.
- A... Dlaczego nie możemy być sami?- Emily spytała słodkim aż do przesady głosikiem Kasa, gdy weszliśmy do środka. Wywróciłam oczami i spojrzałam na nią podirytowana.
- Właśnie dzięki niej możemy być sami - Odpowiedział uwodzicielsko i objął ją w pasie. Aż chyba wyjdę z siebie i stanę obok... Zaczęli się migdalić ze sobą całkowicie mnie ignorując. Odchrząknęłam.
- Och... Wciąż tu jesteś?- Spytała mnie ze znudzonym wyrazem twarzy.- Może byś tak sobie wyszła? Jesteśmy zajęci.
- Z wielką chęcią.- odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem i posłałam wkurzone spojrzenie Kastielowi, który jednak nic sobie z tego nie zrobił. Wychodząc zabrałam ze sobą swoją torebkę na długim pasku po czym trzasnęłam drzwiami (niechcący). Zdjęłam buty i biorąc je w jedną rękę, zaczęłam chodzić wzdłuż plaży zastanawiając się, co by tu porobić. Sprawdziłam godzinę na telefonie, było dopiero trochę po piętnastej. Usłyszałam krzyki i piski za sobą. Tak, to były dziewczyny, ubrane już w stroje kąpielowe. Rozalia miała na sobie purpurowy, jednoczęścowy i wiązany strój, kim była zaś ubrana normalnie, jedynie niektóre części garderoby pościągała, np. buty. Iris miała jednoczęściowy, niebieski strój, Violetta za to miała dwuczęściowy strój kąpielowy z koronkami i falbankami w kolorze lawendowym. Chłopcy mieli na sobie jedynie szorty i klapki i nieśli ze sobą parasole i leżaki. Zauważyłam, jak z naszego domku wyszedł Kastiel, też ubrany w szorty. Chyba pierwszy raz widziałam go PRAWIE nagiego. Poczułam, jak się rumienię, ale dlaczego? Przed nim szła piętnastolatka, ubrana w różowe bikini, prawie że przezroczyste, mocno eksponując piersi oraz tyłek. Aż niedobrze mi się zrobiło. Kas zauważając mnie kiwnął do mnie głową, jednak całkowicie go ignorując, podeszłam do Nataniela.
- Hej Des, jak tam? - Spytał uśmiechnięty rozkładając przy tym leżaki dla naszej dwójki.
- Dobrze... Wiesz co, pójdę się przebrać, bo trochę mi gorąco.
- Okej, czekam - pocałował mnie w policzek i wrócił do poprzednio wykonywanej czynności. Skierowałam się w stronę domku, mijając przy tym blondwłosą Emily. W jej jasnoniebieskich oczach zauważyłam...złość? Tylko czemu? Tego już nie wiem, ma mi za złe, że mieszkam tymczasowo z nimi w jednym pokoju? Każdy domek składał się z jednego pokoju, wyposażonego w różną ilość łóżek i łazienki. Gdy prawie minęłam Kastiela, poczułam szarpnięcie za rękę, wpadłam prosto na niego.
- Wiesz, co do niej... Nie obrażaj się za to...
- Mhm... To wszystko? - nie czekając na jego odpowiedź, odsunęłam się od niego i skierowałam do naszego domku aby przebrać się. Wyciągnęłam z walizki neonowe bikini w kolorze czarno-żółtym i szybko przebrałam się w nie. Wyciągnęłam jeszcze krótkie pareo, które zawiązałam sobie wokół bioder, na stopy założyłam klapki i otworzyłam drzwi gotowa wyjść na plażę gdy... Prawie trafiłam Kastiela drzwiami w nos.
- Szlag! Chcesz mi nos złamać?- Nic nie odpowiedziałam. Gdy spojrzał na mnie, uśmiechnął się.- Nieźle wyglądasz.
- Ee... Dzięki... Gdzie Emily? - Wyminęłam chłopaka i zaczęłam powolnym krokiem iść w stronę leżaków. Czerwonowłosy szybko znalazł się obok mnie, czułam jego wzrok na sobie.
- Kąpie się.
- Mhm...- Nagle czerwonowłosy stanął przede mną zagradzając mi przejście.
- Co się z Tobą dzieje?
- To znaczy?
- Dziwnie się zachowujesz, gdy mowa o Emily.
- To nic, po prostu nie przypadła mi do gustu.
- Zazdrosna? - Posłał mi zadziorny uśmieszek i zaczął się zbliżać.
- Zawsze i wszędzie - uśmiechnęłam się sztucznie i go wyminęłam. Zauważyłam Rozalię kąpiącą się z Iris i Violettą, Kim siedziała na piasku pod parasolem, Lysander z Leo o czymś rozmawiali, zaś Armin... Grał na swojej konsoli. Kentin opalał się, zauważyłam w jego pobliżu blondynkę zwaną EMILY. Nie widziałam w pobliżu tylko Alexego, tak więc szybko podbiegłam do Armina, nachyliłam się nad nim, po czym wyrwałam mu z rąk konsolę. Usłyszeliśmy tylko "Game over", po czym rozległ się wrzask wkurzonego czarnowłosego.
- Des, oddaj!
- A grzeczniej nie można?
- Des, ładnie Cię proszę, oddaj.- Spojrzałam na niego udając zastanowienie. Po czym odpowiedziałam.
- Nie.- I uśmiechnęłam się najbardziej słodko jak tylko umiałam. Zauważyłam, że twarz czarnowłosego przybrała kolor włosów Kastiela.
- Des, nie żartuję, oddaj mi moją konsolę.
- Tak bardzo ją chcesz? Tak? To łap! - Wyciągnęłam rękę, w której trzymałam przedmiot do tyłu, gotowa wyrzucić go do wody. Jednak, niestety ktoś pokrzyżował mój misterny plan, wytrącając mi przedmiot z ręki. Spojrzałam za siebie, po czym ujrzałam Kastiela uśmiechającego się chytrze.
- Pff... Zdrajca - Prychnęłam. Chłopak rzucił czarnowłosemu jego cenny skarb, po czym ku mojemu zdziwieniu uniósł mnie i trzymał w dwóch rękach.
- C-co Ty robisz?! Puść mnie kretynie!
- Za karę się trochę zamoczysz.- Posłał mi iście diaboliczny uśmiech.
- Nie! Kastiel!- Zdesperowana postanowiłam zawołać Nataniela - Nataniel! Pomóż mi!
- On Ci nie pomoże, kotku - wyszeptał mi do ucha czerwonowłosy coraz bardziej zbliżając się do wody.
- TY!!! - Usłyszałam krzyk Nataniela. Chciałabym powiedzieć, że był zirytowany, ale to za mało. On był wkurwiony.- Łapy precz od niej! Puść ją! - Zauważyłam blondyna biegnącego do nas.
- Skoro nalegasz... - Odpowiedział Kas i wrzucił mnie na głębszą wodę.
Ostatnie co usłyszałam, to krzyki zarówno dziewczyn jak i chłopców.
Zapomniałam mu czegoś powiedzieć.
Nie umiem pływać...

2 komentarze:

  1. O jacie! Koniec emocjonujący... :D
    Wiesz mimo tego, że u Ciebie Kastiel jest skończonym napaleńcem (co nie jest zbyt pozytywną cechą, ale jakoś mi to nawet nie przeszkadza) to i tak wyobrażam go sobie z Destiny... Jakoś tak w Twoim opowiadaniu mi do siebie pasują! XD Niech się coś między nimi wydarzy, błagam! :D
    Pozdrawiam serdecznie, Twoja od dziś stała czytelniczka ~ ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, dziękuję Ci baaaardzo >////< Nawet nie wiesz, jak mi miło ^^ Szczerze, mam parę pomysłów na zakończenie, lecz przede wszystkim chciałabym stworzyć z tego opowiadania coś oryginalnego.
      Następnego rozdziału możesz spodziewać się już niedługo~!^^ Ah, i chcę jeszcze dodać, iż również czytam Twoje opowiadania, i bardzo, bardzo, BARDZO mi się podobają xD Mam nadzieję ujrzeć już niedługo nowe rozdziały ^^ Również życzę dużo weny i dobranoc *˙︶˙*)ノ

      Usuń