Okej, więc, zdaję sobie sprawę, że długo mnie nie było. Cholernie długo. Jeżeli ktokolwiek z Was przeczyta to, przepraszam każdą osobę, za porzucenie bloga i odejście bez słowa. Wiele razy próbowałam się zmusić do napisania czegokolwiek, nawet napisałam może... z połowę (?) rozdziału, który miał się "niedługo" pojawić. Aczkolwiek, nie pojawił się. Ten blog był pierwszym, który udostępniłam komukolwiek i Wasze opinie wiele dla mnie znaczyły. Przepraszam, że musiałyście czekać tak długo... Widziałam, jak nawet kilka miesięcy później dopytywałyście się o rozdział i szczerze, jest mi cholernie wstyd. Fakt, mogłabym wrócić teraz, jeżeli nadal ktoś chciałby mnie czytać albo zacząć nowe opowiadanie, ale... ostatnie czego chcę, to rozczarować Was ponownie. Od kilku lat choruję psychicznie, z roku na rok jest coraz gorzej i nie twierdzę, że jest to wytłumaczenie i trzeba mi wybaczyć wypięcie się na osoby, które zauważyły coś w moim pisaniu, spodobało im się moje opowiadanie i czekały na ciąg dalszy, jednak jest to powód mojego porzucenia bloga. Uznałam, że i tak po tygodniu czy dwóch odejdziecie, więc w sumie bez znaczenia, czy cokolwiek napiszę. Mimo to... chciałam, by osoby, które nawet i przypadkiem wpadłyby na tego bloga, wiedziały mniej więcej, dlaczego odeszłam.
Przepraszam jeszcze raz.
poniedziałek, 12 lutego 2018
Przepraszam.
Subskrybuj:
Posty (Atom)